A więc do rzeczy. Czysta sylwetka motocykla jest jak wzorzec, który powinien być używany jako piktogram na znakach drogowych: „droga tylko dla motocykli” – choć nie wiadomo, czy są takie drogi.
Dosiadać RS-a z roku 2023 to jak dosiadać supernowoczesny motocykl, w którym do niczego nie trzeba się przyzwyczajać i niczego uczyć – to wielka sztuka w „dzisiejszych czasach”. Wiadomo z góry co znajdziemy za sterem Kawasaki Z900RS. „Normalna” rama, kierownica, bak, podnóżki, lampa (LED-owa?), siedzenie – wszystko to tworzy wygodny wehikuł z napędem odrzutowym, w sensie prawie dosłownym – nie ma potrzeby czytania danych technicznych. Jest bez znaczenia, który bieg załączymy, odjeżdżamy w każdej sytuacji bez zbędnej zwłoki. Pewien producent aut określa moc jako wystarczającą i tak jest w wypadku Kawasaki Z900RS.
Nie zaleca się określania przynależności Kawasaki Z900RS wyeksploatowanym do bólu określeniem „naked bike” ani nawiązywać do sposobu malowania baku tylko dlatego, że to największy element lakierowany. Jest to tylko niepotrzebna kategoryzacja, która szufladkuje motocykl. Uruchamiając w ruch cztery tłoki w czterech cylindrach o słusznej pojemności 948 ccm wiemy od razu, że mocy i momentu na pewno nie zabraknie. Piękny, basowy gang to uczta dla kierowcy i publiczności. Nie będzie to tania muzyka jaką generują wulgarne, puste tłumiki „sportowych” jednośladów. Symfonia słyszana z akcesoryjnego tłumika marki Akrapovič miesza się z dźwiękiem ssanego powietrza i tworzą muzykę charakterystyczną i zarezerwowaną dla Z900RS i tylko dla niego.
Nisko kręcony silnik motocykla dokręcany do 2,000 obr./min generuje melodię, która kasuje w zarodku próby klasyfikacji do jakiej grupy należy motocykl. Należy do jednośladów z supermocnym zawieszeniem, hamulcami i zespołem napędowym prowadzącym się jak rower.
Zdjęcie: Eliza Dubelska Photography
Kawasaki Z900RS wjeżdża w ciasne ronda na trzecim biegu i trójką z nich wyjeżdża – bez sprzęgła. Już przy 55 km/h można załączyć ostatni, szósty bieg i będzie raźnie przyśpieszał. Idealny sprzęt na prowincję, do miasta i na autostradę. Bzdurne mity, że powyżej 140 km/h takim motocyklem się „nie da” włóżmy między bajki. Niesamowite jak przyjemnie jest jechać jeszcze szybciej na siedząco i walczyć z wiatrem. Fenomenalna łatwość prowadzenia pozwala „drzeć” pegami na dobrym asfalcie, dla równowagi można pojechać żwirówką zmiatając tyłem w poślizgach. Jeśli żwirówka lub polna droga staje się mocno wyboista jedziemy na stojąco. Absurdalnie, głębokie złożenia są tak łatwe do osiągnięcia dla zwykłego śmiertelnika, że tylko potęgują myśli typu „ale ta technika idzie do przodu”. Generalnie w ruchu miejskim mimo wszystko wstydziłem się kręcić silnik motocykla więcej niż 6,500 obr./min niejako „kategoryzując” Zeta ?.
Zdjęcie: Eliza Dubelska Photography
Kawasaki Z900RS jest jak wehikuł czasu, który może przenieść pilota w przeszłość, przyszłość lub pozostać w teraźniejszości. Gdy już będzie się można przenosić w czasie zróbmy tak, żeby nasi przodkowie mogli się przejechać Kawasaki Z900RS bez żadnego celu.