Розпродаж!

Упорядник:

Słowo ciałem się stało! Długo planowany wyjazd w Bieszczady doszedł do skutku! W piątek 4.05, zaraz po pracy spakowaliśmy nasze maszyny - Versysy 1000, wyposażone w kufry oraz nawigację i wyruszyliśmy w ten piękny zakątek naszego kraju. Cel: pokonać dużą Pętlę Bieszczadzką!

Około godz. 22:00 dojechaliśmy do zajazdu Magyar, którego nazwa przypomina nam o przyjaźni polsko-węgierskiej. Miejsce to, położone jest niedaleko Rzeszowa, około 60 km od słowackiej granicy. Siedząc nad drugą butelką piwa, stwierdziliśmy, że nie bylibyśmy sobą, gdybyśmy następnego dnia nie poszerzyli naszej Pętli o Słowację. Tak też zrobiliśmy.

Po porannym leczo z jajecznicą, wyruszyliśmy poprzez podkarpackie serpentyny w kierunku Republiki Słowackiej. Te winkle to już nie przelewki! Jeden za drugim, a gdzieniegdzie porozrzucany szuter czy piach. Przy odkręconej manetce zabawa była przednia. Bawiliśmy się trybami pracy naszych maszyn, ale z uwagi na spalanie, zdecydowaliśmy się na przejście w tryb low power (tak na marginesie spalanie z 1300 km, które pokonaliśmy wyszło 4,4 l/100 km - rewelacja!).

Przekroczyliśmy granicę w Barwinku i na terenie Słowacji przemieszczaliśmy się na wschód - tak, by skorzystać z przejścia granicznego najbliżej Cisnej. Koniecznym punktem trasy jest odwiedzenie choć jednej cerkwi łemkowskiej, które są porozrzucane po wsiach z jednej i drugiej strony granicy.

Po powrocie na tereny polskie, zjechaliśmy serpentynami do Cisnej, gdzie zjedliśmy obiad i odpoczęliśmy. Warto obejrzeć tu obelisk, który przypomina o obrońcach Cisnej przed wojskami UPA. Gdy już skończyliśmy zastanawiać się nad burzliwą historią tych terenów, ruszyliśmy w kierunku Ustrzyk Górnych. Podjechaliśmy pod początek szlaku na Tarnicę i podziwialiśmy piękne połoniny. Następnie padł pomysł, aby ponownie zboczyć z trasy, po to by zobaczyć granicę polsko-ukraińską za wsią Muczne. Można tu zobaczyć słupy graniczne i tablice informujące o granicy państwa – widok, o którym zdążyliśmy już zapomnieć – tutaj nadal żywy.

Zmęczeni wyzwaniami soboty, poczuliśmy, że już czas na zasłużony odpoczynek. Wybór padł na pensjonat w Lutowiskach, gdzie sympatyczny gospodarz zaczął nam szykować pokój. Jako że nie lubimy tracić czasu, poszliśmy zrobić zakupy w lokalnym sklepie i zwiedziliśmy ruiny synagogi w Lutowiskach. Podczas kolacji stwierdziliśmy, że niedziela będzie ostatnim dniem jazdy i musimy wracać do domu. Cóż zrobić? W końcu wszystko co dobre, szybko się kończy. Jechaliśmy krętymi drogami w kierunku Cisnej, a potem Jabłonek. W Jabłonkach, miejscu śmierci gen. Świerczewskiego, poznaliśmy starszego mężczyznę, który sprzedawał pamiątki. Nie wchodząc w rozważania polityczne, żal nam się zrobiło, że poprzez likwidację pomnika, coraz mniej ludzi odwiedza to miejsce, przez co najbardziej cierpi ludność lokalna - żyjąca z turystyki. Kupiliśmy od naszego rozmówcy kilka pamiątek, co niezmiernie go ucieszyło. Droga w kierunku Leska to ostatnie widoki Bieszczad i czystych wód Sanu.

Potem czekała nas kilkugodzinna droga powrotna, która nie była już tak malownicza i mogliśmy jechać z prędkościami przelotowymi. Pogoda dopisała, a jedynie w drodze powrotnej natrafiliśmy na przelotne opady deszczu. Stwierdziliśmy zgodnie, że wypad w Bieszczady jest ciekawą propozycją na weekendowy wyjazd, do którego gorąco Was zachęcamy!

Kilka zdjęć z naszego wyjazdu:

Motocyklowy weekend w Bieszczadach

Motocyklowy weekend w Bieszczadach

Motocyklowy weekend w Bieszczadach

Motocyklowy weekend w Bieszczadach

Категорії

Найбільш читаний

What to know about E10 fuel and the changes awaiting Kawasaki motorcycle riders.
What to know about E10 fuel and the changes awaiting Kawasaki motorcycle riders.

Fuel E10 is becoming the new petrol standard in the European Union and will replace the current E5 standard.

E10 is already in use in the USA, Australia and many European Union countries. Since 2016, it has been the reference fuel on which vehicle manufacturers measure and report the results of exhaust composition and vehicle performance tests.


Aplikacja Kawasaki Rideology
Aplikacja Kawasaki Rideology

Życie bez smartfona jest już chyba niemożliwe do wyobrażenia. Obecnie urządzenie to towarzyszy nam w wielu sferach naszego funkcjonowania. Każdy z nas ma zapewne przynajmniej kilka zainstalowanych aplikacji, które pomagają mu w codziennym życiu. A skoro tak, to dlaczego nie połączyć telefonu z motocyklem?


Розпродаж!